Intuicja czy rozsądek?

Akwaria poza sklepem. Proste i skuteczne rozwiazanie

Spotyka się dwóch małych  przedsiębiorców i rozmawiają:

– Znasz ceny wynajmu sklepu w galerii handlowej?

– Dużo. Pada zazwyczaj odpowiedź.

– A konkretnie? No właśnie konkretnie to nie wiadomo, pewnie kilka albo kilkadziesiąt tysięcy.

– A ile za metr kwadratowy?

– Nooooo……nie wiem

Choć ta mało konkretna odpowiedz to jest niedaleko prawdy. Chociaż problem polega przede wszystkim na przejściu mentalnym ze sklepu np. osiedlowego do galerii handlowej. Budzą się obawy, widmo bankructwa czy dużego zadłużenia. Fakt jeżeli chcesz wejść do galerii to z myśleniem które nie pozwala na inwestycje w rozwój osobisty czy z odwaga na podjecie ryzyka – nie ma nawet o czym myśleć.

 

Chciałem ci przedstawić inspirującą historie z życia wziętą:

 

Właściciel szybko o prężnie rozwijającej się sklepu zoologicznego w średniej wielkości mieście dostał propozycję by założyć nowy sklep w budowanej właśnie galerii handlowej. Propozycja była kusząca i ambitna, lecz zaraz za pierwszą radosną myślą, nastąpił szereg problemów:

 

  1. Nie była to taka galeria handlowa z „prawdziwego zdarzenia” lecz jednopiętrowy budynek wybudowany wspólnymi siłami przez przedsiębiorców wcześniej zmuszonych do opuszczenia swoich stanowisk „pod chmurką”
  2. Obok budowanej galerii stała już wcześniej kilkopiętrowa galeria, na tamten czas jedyna w mieście.
  3. Było to na nowo budowanym osiedlu, znacznie oddalonym od centrum i nie wiadomo było na ile będzie to tylko „sypialnia” miasta.
  4. Koszty może i nie było olbrzymie ale to tym bardziej pokazywało poziom „zamożności„ tej przyszłej galerii
  5. Trzeba było zainwestować w nową podłogę (kafelki).
  6. Pomieszczenie było bardzo małe i nie zmieściły by się w nim akwaria, które miały być istotną i integralna częścią sklepu.
  7. Nie było kompetentnych pracowników ani czasu żeby ich sensownie przeszkolić
  8. Trzeba było zainwestować pieniądze w towar i wszelkie niezbędne wyposażenie.

 

To nie wyglądało dobrze. Właściciel wahał się. W końcu zdecydował się. Uznał że mimo wszystko zaryzykuje, gdyż w okolicy nie było sklepu który mógłby poważnie zagrozić. Po kilku miesiącach inwestycja zaczęła się zwracać w szybki sposób. Okazało się że poprzednie obawy zaczęły nie mieć większego znaczenia ponieważ:

 

  1. Przedsiębiorcy byli już znani mieszkańcom, co skutkowało zaufaniem, ceny też zostały na akceptowalnym poziomie, przez co galeria była tłumnie oblegana.
  2. Konkurencyjna galeria zaczęła z rożnych powodów popadać w coraz gorszy stan.
  3. „Sypialnia” miasta okazała się być świetna „przechowalnią” klientów i pieniędzy
  4. Niższy poziom jakościowy, który miał być wadą, okazał się atutem. Klienci postrzegali budynek jako galerie, a że ceny były niższe i mniejsze firmy miały tam prawo bytu więc popularność rosła.
  5. Co do inwestycji w płytki podłogowe, to znalazł się wspólnik który zainwestował część pieniędzy między innymi w położenie podłogi.
  6. Plusem małego pomieszczenie okazał się być niski koszt jego użytkowania. Akwaria stanęły nie w sklepie, ale…naprzeciwko niego, na wolnej ścianie. Koszt wynajmu części podłogi nie był duży a siła przyciągania akwarii ogromna. Wszyscy wchodzący do galerii zauważali szybko albo akwaria albo…tłum gapiów zasłaniających rząd długich awarii
  7. Przez pierwsze dwa miesiące pracowały tam dwie osoby nie mające pojęcia o sprzedaży w sklepie zoologicznym…ku wielkiemu zdziwieniu nie był to jednak na tyle problem by sklep i tak nieźle działał.
  8. Obroty były duże a koszt wynajmu nie co spowodowało w miarę szybko zwrot inwestycji na towary i sprzęty.

 

Okoliczności zadziałały na korzyść sklepu zoologicznego. Czy można było przewidzieć te okoliczność? Na pewno nie. Ale wierzę też w taką rzeczywistość która pomaga nam uskutecznić dobry pomysł nawet pomimo niesprzyjających warunków. To gdzieś w naszym myśleniu musi zaistnieć czynnik, który nazwałbym WIARĄ lub intuicją. I nie chodzi mi tu o religijny czynnik, choć on też powinien i może odgrywać w tym rolę, ale chodzi mi o wewnętrzne silne przekonanie do słuszności pewnych działań, silną wolę pójścia pod prąd zastałych warunków.

 

Akwaria poza sklepem. Proste i skuteczne rozwiazanie

Jak zdobyć takie przekonanie? Myślę że najsłuszniejszym jest praktyka polegająca na działaniu w momencie gdy taka intuicja się pojawi. Nawet jeżeli jest to mała sprawa – tym bardziej z tego skorzystaj, bo wtedy mało ryzykujesz, a nauczyć się możesz bardzo dużo.

Przedsiębiorca bez intuicji i jej zaufaniu staje się tylko szarym wyrobnikiem wiecznie czekającym na swój dobry dzień, lub nie oczekującym niczego. Naucz się swojej intuicji i zaryzykuj. Tracisz tylko szare życie.

 

 

Krzysztof Burzyński

About the Author

Krzysztof Burzyński
Od 2003 roku w branży zoologicznej. Od sprzedawcy po menadżera sieci sklepów. Obecnie szkoleniowiec, rekruter, doradca, redaktor i dziennikarz. Specjalizuje się w know-how założenia i prowadzenia sklepu zoologicznego. Autor książek: "Praktyczny poradnik dla rekrutujących" i "Jak skutecznie sprzedawać w sklepie zoologicznym"

Be the first to comment on "Intuicja czy rozsądek?"

Leave a comment